Jak wiele czasu w dzisiejszych czasach tak naprawdę poświęcamy swoim dzieciom?

Ile mamy czasu i kiedy naprawdę skupiamy się na sobie nawzajem?

Rozmawiamy, gramy w planszówki czy po prostu leżymy na trawie i słuchamy świerszczy?

Dlaczego wspominam o tym akurat przy wpisie na temat dna miednicy?

Kiedy nie biegamy pomiędzy kolejnymi obowiązkami i mamy chwilę spojrzeć dziecku w oczy...?


Problemy z koncentracją, zasypianiem, snem, bólem głowy czy zaparciami, to tylko kilka problemów, które mogą wynikać z braku kontaktu między nami rodzicami, a naszymi dziećmi. Niestety kolejnym krokiem są często depresja, okaleczenia, SIBO czy ogromne problemy z budowaniem relacji.


samotność

01.

W mojej pracy na co dzień, widzę jak wiele w rozwoju człowieka zależy od poczucia bezpieczeństwa, dobrego kontaktu z opiekunem oraz akceptacji potrzeb, które przecież każdy z nas ma.

I chociaż jako rodzic wiem, że nie ma idealnych dróg, rodziców, czy gotowych rozwiązań, to z biegiem czasu zauważam, że wiele dzieci w moim gabinecie jest niewidzialnych.

Wizyta bywa kolejnym punktem do "odbębnienia", zaliczenia, odklepania... ale nie ma w niej współpracy.

Jestem kolejnym punktem na drodze między angielskim, piłką, tańcem, a robotyką.

Oczywiście nie mogę tu generalizować, bo widuje mnóstwo wspaniałych rodziców, którzy są szczerze zaangażowani w życie dziecka.

02.

Dlaczego więc...?

Dlaczego więc A nie wysiedzi na lekcji?

B nie chodzi na wf?

A C 3 dni przed zrobieniem kupy wyje z bólu?

Czy tu naprawdę u podstawy leży dysfunkcja w naszym kręgosłupie, potylicy czy trzewiach?

Niestety często odpowiedź brzmi NIE!

03.

'' A'' chodzi na gitarę, angielski...

'' A'' chodzi na gitarę, angielski, niemiecki i matematykę, ale w ciągu dnia jako 11 latek nie pokonuje więcej niż 3km. Z domu wychodzi rano, a wraca późnym wieczorem. Z rodzicami zamienia 5 zdań w samochodzie.

Jak Ty czujesz się kiedy przytłacza Cię nadmiar obowiązków, a słońce widujesz zza firanki?

Pomyśl zanim dołożysz dziecku kolejne "niezbędne" zajęcia.

Może warto wyjść z '' A'' pograć w piłkę na boisku i pogadać, zanim zdiagnozujemy mu tysiąc zaburzeń...?

04.

''B'' nie chodzi na wf bo bolą go plecy.

Po licznych wizytach u specjalistów i badaniach, okazuje się, że B nie umie złapać piłki.

''B'' wstydzi się tego, koledzy się z niego śmieją, a mama z krzesła patrzy z niedowierzaniem, kiedy jej rosły już syn nie radzi sobie z zadanym przeze mnie ćwiczeniem.

Tata ''B'' pracuje za granicą, mama ma na głowie dom i rodzeństwo ''B''. Mimo dobrej sytuacji materialnej, nigdy nie znalazł się nikt kto z dzieckiem pograłby w piłkę.

'' B'' zamyka się w sobie coraz bardziej, mimo świetnej szkoły i nowego telefonu.

Po 15 minutach wizyty, która w sumie jest zabawą, nabiera pewności siebie i ochoty na aktywność fizyczną.

''B'' przyznaje, że wolałby zamiast nowego telefonu pograć z tatą w piłkę...

05.

''C'' teoretycznie jest super poukładaną dziewczynką...

''C'' teoretycznie jest super poukładaną dziewczynką, która czytała jak miała 4 lata.

Rodzice, dziadkowie i otoczenie podziwia "C" .

Okazuje się jednak, że "C" ma problem z napięciem mięśni centralnych, koordynacją i zupełnie nie ma swojego zdania.

Mamo czy ja muszę siku?

To pytanie zapala u mnie czerwoną lampkę.

Dlaczego?

Bo 6 letnia dziewczynka już wie, że chce siku!

Może "C" za szybko została odpieluchowana, chcąc spełnić oczekiwania rodziców. Może nie czuje jeszcze parcia, bo ma zaburzenia czucia głębokiego. A może tak bardzo chce być idealna, że zapomina że jest po prostu dzieckiem.

Mama mocno nadzoruje "C" , może troszkę za bardzo...?

06.

Kochani!

Mogłam podać tu wiele przykładów, ale wniosek będzie jeden. Musimy pozwolić, albo nawet kazać być dziećmi naszym dzieciom.

Naprawdę świat się nie zawali, jeżeli nauczą się programować pół roku później, ale zawali się jeżeli od pierwszych dni będą uczyć się spełniać nasze jako rodziców oczekiwania.

Musimy być z naszymi dziećmi, podać im rękę, zmienić pieluchę lub wysłuchać ich krzyków.

Przyjąć to, że mają swoje potrzeby i całkowicie odwrócą nasze życie do góry nogami.

Bardzo Was proszę - idźcie razem do lasu, wybudujcie zamek z piasku, ocalcie żabę albo żuka.

Jeżeli chcą się przytulać - tulcie nawet jak dzwoni szef.

Jeżeli chcą Wam coś powiedzieć, to pochylcie się i słuchajcie uważnie! Nawet jeżeli to dla Was nieważne i słyszycie milionowy raz "mamo", - jest to dla nich droga do tego, że z poważnym problem też przyjdą do Was.

Buntują się i dobrze - budują w ten sposób swoją niezależność. I chociaż Was trafia szlak, to bądzcie bazą na której można się oprzeć.

Ma 6 lat i nadal chce z Wami spać, poczytaj mądre książki dlaczego, zanim oskarżysz, że już za duży!

Patrzcie sobie w oczy i przeanalizujcie tak z ręką na sercu, czy podstawą problemu nie jest brak relacji, możliwości rozmowy, obserwacji i spełniania potrzeb Waszych dzieci.

Jako rodzice stawiajmy granice, te które dają poczucie bezpieczeństwa, a nie te które niszczą w naszych dzieciach bycie sobą.

czas dla dziecka

Kochani już od pierwszych dni patrząc dziecku w oczy, mówiąc do niego i reagując na jego potrzeby dajemy mu poczucie bezpieczeństwa.

Zawiedziemy nie raz, nie dwa, ale nie gapmy się w telefon kiedy dziecko do nas mówi, nie odwracajmy się kiedy płacze i dajmy mu czas który już nie wróci.

Podobał Ci się mój wpis?
Udostępnij , niech inni się dowiedzą!


Ściskam mocno.
Dobrego dnia

Matka Osteopatka

ciąza